Virginia Clemm Poe (Polski)

opisywana jako mająca jasne oczy i ciemnobrązowe włosy, twarz Virginii była „zawsze ożywiona i żywa.”Virginia mieszkała w Baltimore ze swoją babcią, matką i kuzynem Williamem Henry' M Poe (bratem Edgara). Ojciec Virginii zmarł, gdy miała cztery lata. Później rodzina była uzależniona od małej rządowej emerytury babci w wysokości 240 dolarów, którą otrzymywała każdego roku za służbę męża podczas Rewolucji Amerykańskiej., Edgar zamieszkał z rodziną na początku 1831 roku i pozostał z nimi aż do przeprowadzki do Richmond w Wirginii w 1835 roku. Babcia Virginii zmarła w tym samym roku, pozostawiając ją i jej matkę Marię, bez stałego źródła dochodu.

Virginia i Maria dołączyli do Edgara w Richmond w 1835 roku. Edgar i Virginia pobrali się w 1836 roku. Ona miała 13 lat, a on 27 lat. W 1842 roku Virginia zachorowała na gruźlicę. Zmarła 30 stycznia 1847 roku w wieku 24 lat.,

Walentynki dla męża

w Walentynki w 1846 roku Virginia napisała ten wiersz akrostyczny do męża. Zauważ, że pierwsza litera każdej linii wypisuje jego imię.

zawsze z Tobą chcę wędrować-
najdroższy moje życie jest twoje.
Daj mi domek dla mojego domu
i bogaty stary cyprys,
usunięty ze świata z jego grzechem i troską
I narzekaniem wielu języków.
Miłość sama nas poprowadzi, gdy tam będziemy—
Miłość uleczy moje osłabione płuca;
i te spokojne godziny, które spędzimy,
nigdy nie życząc, aby inni widzieli!,
doskonała swoboda będziemy się cieszyć, nie myśląc o pożyczeniu
siebie światu i jego radości-
zawsze spokojni i błogi będziemy.

My Little Darling Wife

Edgar Allan Poe to Virginia Clemm Poe, New York City, June 12, 1846.

Moje kochane serduszko, moja droga Virginio! Nasza Matka wyjaśni ci, dlaczego trzymam się od ciebie z daleka
tej nocy., Mam nadzieję, że obiecany mi Wywiad zaowocuje jakimś znaczącym dobrem dla mnie, dla
Twojego drogiego dobra, i dla jej-Trzymaj swoje serce w całej nadziei i ufaj jeszcze trochę dłużej – w moim ostatnim wielkim rozczarowaniu powinienem był stracić odwagę, ale dla Ciebie-moja mała kochana żono jesteś teraz moim największym i jedynym bodźcem. Aby walczyć z tym bezkompromisowym, niezadowalającym i niewdzięcznym życiem-będę z wami jutro po południu i będę zapewniony, dopóki was nie zobaczę, będę pamiętał z miłością Twoje ostatnie słowa i twoją żarliwą modlitwę!,
Śpij dobrze i niech Bóg da ci spokojne lato,z Twoim oddanym
Edgar

My Poor Virginia Still Lives

Edgar Allan Poe to Marie L. Shew, Fordham, Nowy Jork, 29 stycznia 1847.

najmilsza-najdroższa przyjaciółka-moja biedna Virginia nadal żyje, choć szybko zawodzi i teraz cierpi
dużo bólu. Niech Bóg da jej życie, dopóki cię nie zobaczy i jeszcze raz ci podziękuje! Jej biust jest przepełniony-jak mój-bezgraniczną-niewyrażalną wdzięcznością wobec ciebie. Żeby cię więcej nie zobaczyła-każe mi powiedzieć, że posyła najsłodszy pocałunek miłości i umrze, błogosławiąc Cię., Ale Przyjdź jutro! Tak, będę spokojny-wszystko, co tak szlachetnie chcesz mnie zobaczyć. Moja matka przesyła Ci również swoją ” najserdeczniejszą miłość i podziękowania.”Prosi mnie, abym poprosił cię, jeśli to możliwe, o zorganizowanie w domu, abyś mógł zostać z nami jutro wieczorem. Rozkaz załączam do poczmistrza.
Heaven bless you and farewell
Edgar a Poe

Her Life Was Despaired Of

fragment listu Edgara Allana Poe do George ' a W. Eveletha, Fordham, Nowy Jork ,4 stycznia 1848.

sześć lat temu żona, którą kochałem tak, jak żaden mężczyzna nigdy wcześniej nie kochał, pękła w naczyniu krwionośnym., Jej życie było rozpaczliwe. Odszedłem od niej na zawsze & Częściowo wyzdrowiała i znów miałem nadzieję. Pod koniec roku naczynie znowu pękło—przeszedłem dokładnie to samo miejsce. Ponownie za około rok później. Potem znowu—znowu-znowu & nawet jeszcze raz w różnych odstępach czasu. Za każdym razem czułem wszystkie agonie jej śmierci—i przy każdym zbliżaniu się choroby kochałem ją bardziej & przylgnął do jej życia z bardziej desperacką uporem., Ale jestem konstytucyjnie wrażliwy-nerwowy w bardzo nietypowym stopniu. Stałem się szalony, z długimi przerwami okropnego poczytalności. Podczas tych napadów absolutnej nieprzytomności piłem, Bóg jeden wie, jak często lub ile. Oczywiście, moi wrogowie odnosili szaleństwo do napoju, a nie do napoju do szaleństwa. W rzeczy samej, prawie porzuciłem wszelką nadzieję na trwałe lekarstwo, kiedy znalazłem je po śmierci żony., To mogę& znosić jak staje się człowiekiem—to była straszna, niekończąca się oscylacja między nadzieją& rozpacz, której nie mogłem dłużej znosić bez całkowitej utraty rozumu. Po śmierci tego, co było moim życiem, otrzymuję nowe, ale-o Boże! Jak melancholijna egzystencja.”

Leave a Comment