A szkoły próbują nowych narzędzi, aby go złapać. Angela Hsieh/NPR Ukryj podpis
Przełącz podpis
Angela Hsieh/NPR
rośnie zaniepokojenie rosnącym rynkiem esejów online, które studenci mogą kupić i oddać jako własne prace. A szkoły próbują nowych narzędzi, aby go złapać.,
Angela Hsieh/NPR
ponieważ niedawna afera rekrutacyjna na studia rzuca światło na to, jak rodzice oszukują i przekupują swoje dzieci na studia, szkoły koncentrują się również na tym, jak niektórzy uczniowie mogą oszukiwać swoją drogę przez studia. Obawy rośnie o rozwijającym się rynku online, który sprawia, że łatwiej niż kiedykolwiek dla studentów, aby kupić eseje napisane przez innych, aby włączyć się jako własne dzieło. A szkoły próbują nowych narzędzi, aby go złapać.
nietrudno zrozumieć pokusę dla uczniów., Presja jest ogromna, stawka jest wysoka, a dla niektórych pisanie na poziomie college ' u to ogromny skok.
„tak naprawdę nie mieliśmy formatu do naśladowania, więc byłem trochę zagubiony w tym, co robić” – mówi jeden z Studentów, który ostatnio zmagał się z zadaniem z angielskiego. Pewnej nocy, kiedy czuła się szczególnie przytłoczona, napisała na Twitterze swoją frustrację.
” niech ktoś mi pomoże napisać esej!”- wspomina. Zakończyła swój tweet płaczącą emotką. W ciągu kilku minut otrzymała pół tuzina ofert pomocy.
, „Wyślij nam wiadomość!”
uczennica, która z obawy przed reperkusjami w szkole poprosiła o 10 dolarów za stronę, odetchnęła z ulgą.
„dla mnie było to po prostu, że praca się piętrzyła” – wyjaśnia. „Jak tylko skończę jakieś duże zadanie, przydzielono mi więcej rzeczy, więcej zadań z matematyki, więcej zadań z angielskiego. Niektóre prace muszą mieć 6 lub 10 stron. … I mimo, że staram się jak Mogę, terminy zbliżają się coraz bliżej, i to jest po prostu … ciśnienie.,”
w grze w kotka i myszkę akademickiego oszustwa studenci w dzisiejszych czasach wiedzą, że jeśli plagiatują, prawdopodobnie zostaną złapani przez programy komputerowe, które automatycznie porównują eseje z ogromną bazą innych pism. Więc teraz kupowanie oryginalnego eseju może wydawać się dobrym obejściem.
„Bo płacisz komuś za napisanie eseju, którego nie plagiatuje, a wszystko pisze sam.”
jej logika oczywiście ignoruje pytanie, czy jest plagiatem., Po naciśnięciu zaczyna się jąkać.
poza tym, że dodaje, pewnie nie wykorzysta wszystkiego.
inni studenci uzasadniają zakup eseju jako jedyny sposób, aby nadążyć. Uważają, że każdy robi to w taki czy inny sposób — niezależnie od tego, czy kupuje pomoc online, czy otrzymuje ją od rodziny lub przyjaciół.
„o tak, współpraca w najlepszym wydaniu” Mówi, że nigdy nie zrobiłaby tego sama, ale nie jest tak naprawdę oszołomiona tym, że inni to robią. Zgadza się ze swoimi przyjaciółmi, że stało się to społecznie akceptowalne.,
„Mam przyjaciela, który pisze eseje i sprzedaje je”, mówi Danielle Delafuente, kolejna studentka Bostońskiego Uniwersytetu. „I mój drugi przyjaciel je kupuje. On na to: „nie zniosę tego. Mam pięć Papierów na raz. Musi zrobić dwa z nich, a ja pozostałe trzy. To zarządzanie czasem.”
wojna o zdradę kontraktową
„łamie mi serce, że tu jesteśmy” – wzdycha Ashley Finley, starszy doradca prezydenta stowarzyszenia amerykańskich szkół wyższych i uniwersytetów., Mówi, że kampusy są krzykliwe o tym, jak ograniczyć wzrost tego, co nazywają oszustwem kontraktowym. Oczywiście studenci kupujący eseje nie jest nowy, ale Finley mówi, że to, co kiedyś ograniczało się głównie do małych hustli pobocznych, rozwinęło się w Internecie, aby stać się globalnym przemysłem tak zwanych młynów esejów. Trudne liczby są trudne do zdobycia, ale badania sugerują, że nawet 16 procent studentów zapłaciło komuś za ich pracę i że liczba ta rośnie.
„zdecydowanie, to robi się coraz poważniejsze” – mówi Finley. „To z pewnością część nowego, odważnego świata.,”
esej jest dostępny w Internecie, a Filmy zapraszają uczniów do” uzyskania natychmiastowej pomocy w zadaniu „i błagają ich: ” nie pozostań w tyle”, „Dołącz do większości” i ” nie martw się, bądź szczęśliwy.”
” są bardzo przebiegli”, mówi Tricia Bertram Gallant, dyrektor Biura Akademickiej integralności na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego i członek zarządu Międzynarodowego Centrum Akademickiej integralności.,
firmy są równie bezczelne — rozrzucają ulotki na kampusach, rozrzucają ulotki na kiblach i latają transparentami nad plażami Florydy podczas ferii wiosennych. Firmy są również znane z tego, że wabią studentów e-mailami, które wyglądają jak z oficjalnych Centrów Pomocy dla uczelni. Płacą influencerom mediów społecznościowych za śpiewanie pochwał za swoje usługi i publikują referencje od osób, które mówią, że są szczęśliwymi klientami.
„wynająłem serwis do napisania pracy i dostałem na nim 90!”chwali się jeden. „Oszczędzaj swój czas i miej więcej czasu na zabawę!”radzi inny.,
„to bardzo uwodzenie” – mówi Bertram Gallant. „Więc możesz zobaczyć, dlaczego studenci mogą zostać wciągnięci w świat oszustw kontraktowych.”
YouTube rozprawia się z esejem mills; mówi, że wyciągnął tysiące filmów, które naruszają jego politykę przeciwko promowaniu nieuczciwych zachowań.
ale ciągle pojawiają się nowe filmiki, a ich trudna sprzedaż leci w obliczu małych ostrzeżeń, że ich eseje powinny być używane tylko jako przewodnik, a nie produkt końcowy.
kilka esejów odmówiło lub nie odpowiedziało na prośby o przesłuchanie przez NPR., Ale jeden odpowiedział na pytania przez e-mail i zaproponował jednemu z jej pisarzy, aby wyjaśnił jej rolę w firmie, o nazwie EduBirdie.
„tak, tak jak mały ptaszek, który jest tam, aby pomóc ci w edukacji”, wyjaśnia April Short, była nauczycielka ze szkoły podstawowej z Australii, która obecnie mieszka w Filadelfii. Pisała przez półtora roku dla firmy, która wystawia się jako ” profesjonalna usługa pisania esejów dla studentów, którzy nawet nie mogą.”
niektórzy studenci po prostu chcą zacząć jakieś” fundamentalne badania „lub trochę” Polskiego”, aby zakończyć, krótko mówi., Ale pomysł, że wielu innych może brać papier napisany całkowicie przez nią i oddając go jako swój własny, nie trzyma jej w nocy.
„te dzieciaki są tak biedne w czasie”, mówi, a oni „tracą możliwości podróży i staży, bo się uczą i piszą prace.”Odciążenie uczniów od niektórych z tych obciążeń, jak twierdzi, pozwala im stać się bardziej zaokrąglonymi”.”
„niekoniecznie uważam, że umiejętność tworzenia eseju będzie decydującym czynnikiem w bardzo długiej karierze, więc nie jest to coś, co mnie martwi” – mówi Short., Rzeczywiście, uważa, że studenci, którzy zatrudniają pisarzy, demonstrują zaradność i kreatywność. „Naprawdę podziwiam studentów, którzy szukają opcji, aby wykonać zadanie i zrobić to dobrze”, mówi.
„to po prostu pokazuje zakres naszej zdolności do racjonalizacji wszelkiego rodzaju złych rzeczy, które robimy”, wzdycha Dan Ariely, profesor psychologii i ekonomii behawioralnej na Duke University. Wzrost oszustwa kontraktowego jest szczególnie niepokojący, mówi, ponieważ jeśli chodzi o nieuczciwe zachowanie, więcej rodzi więcej. Jak to ujął, nie chodzi tylko o ” kilka złych jabłek.,”
” zamiast tego mamy dużo … zmazanych jabłek, a nasze zachowania czerpiemy z otaczającego nas świata społecznego ” – mówi. „Wiemy oficjalnie, co jest dobre, a co złe. Ale tak naprawdę to, co napędza nasze zachowanie, to to, co widzimy, jak robią inni wokół nas ” lub, dodaje Ariely, to, co postrzegamy, jak robią. Więc nawet rozprzestrzenianie się reklamy esejów może mieć szkodliwy wpływ, mówi, podsycając postrzeganie, że ” każdy to robi.”
kilka krajów niedawno zaproponowało lub uchwaliło ustawy zakazujące, stany mają prawo w księgach przeciwko nim. 2012-01-23 12: 00: 00 Większość nauczycieli nie lubi kryminalizować zachowań uczniów.
„tak, to poważne błędy. To skandaliczne błędy” – mówi Cath Ellis, prodziekan i urzędnik ds. integralności na Uniwersytecie Nowej Południowej Walii, gdzie studenci byli wśród setek domniemanych, że kupili eseje w ogromnym skandalu w Australii w 2014 roku.
„ale jesteśmy placówkami edukacyjnymi” – dodaje., „Musimy dać uczniom możliwość uczenia się na tych błędach. To nasza odpowiedzialność. I to jest lepsze w naszych rękach niż w rękach policji i sądów.”
będąc o krok do przodu
w wojnie z oszustwami kontraktowymi, niektóre szkoły postrzegają nową technologię jako najlepszą broń i najlepszą szansę, aby pozostać o krok przed pozbawionymi skrupułów uczniami. Firma, która produkuje oprogramowanie do wykrywania Plagiatów Turnitin, właśnie podniosła swoją grę o nowy program o nazwie Authorship Investigate.,
oprogramowanie najpierw sprawdza metadane dokumentu, na przykład kiedy został utworzony, przez kogo został utworzony i ile razy został ponownie otwarty i ponownie edytowany. Wiceprezes Turnitin za zarządzanie produktem, Bill Loller, mówi, że czasami jest to tak proste, jak patrząc na nazwę dokumentu. Essay mills zazwyczaj nazywają swoje dokumenty czymś w rodzaju „zamówienia numer 123”, a studenci są znani z tego, że faktycznie składają je w ten sposób. „Zdziwiłbyś się, jak często to się zdarza” – mówi Loller.,
wykorzystując najnowocześniejsze techniki lingwistyczne, oprogramowanie ocenia również poziom pisania i jego styl.
„pomyśl o tym jak o odcisku palca pisma” – mówi Loller. Oprogramowanie analizuje setki charakterystyk eseju, takich jak to, czy autor podwaja spacje po kropce, czy pisze przecinkami lub średnikami Oksfordzkimi. Wszystko jest natychmiast porównywane z innymi pracami ucznia, a-jak twierdzi Loller-podejrzenia można potwierdzić-lub złagodzić-w ciągu kilku minut.,
„w końcu dojdziesz do naprawdę dobrej determinacji, czy uczeń napisał to, co złożył, czy nie” – mówi. ” i bardzo szybko to zrozumiesz.”
Uniwersytet w Coventry w Wielkiej Brytanii testuje wersję beta oprogramowania, a Irene Glendinning, kierownik ds. doświadczeń studenckich w szkole, zgadza się, że oprogramowanie ma potencjał, aby dać szkołom szansę na oszukiwanie uczniów. Po tym, jak oprogramowanie zostanie oficjalnie przyjęte, „zobaczymy wzrost liczby przypadków, które znajdziemy, i będziemy mieli bardzo trudne kilka lat”, mówi., „Ale wtedy wiadomość dotrze do uczniów, że mamy narzędzia, aby dowiedzieć się tych rzeczy.”Wtedy, mając nadzieję, uczniowie mogą uznać oszustwo kontraktowe za równie ryzykowne jak plagiat.
w międzyczasie szkoły starają się rozpowszechniać informację, że kupowanie esejów jest ryzykowne również na inne sposoby.
profesor Ariely mówi, że kiedy pozował jako student i zamawiał prace w kilku firmach, wiele z nich było „bełkotem”, a około jedna trzecia była faktycznie plagiatem.,
co gorsza, gdy poskarżył się firmie i zażądał zwrotu pieniędzy, uciekli się do szantażu. Wciąż wierząc, że jest uczniem, firma zagroziła, że powie jego szkole, że oszukuje. Inni twierdzą, że firmy również próbowały potrząsnąć studentami dla większej ilości pieniędzy, grożąc, że wydadzą ich, jeśli nie zapłacą.
lekcja, Ariely mówi, to „KUPUJĄCY UWAŻAJ.”
ale ostatecznie, zdaniem ekspertów, wielu zdesperowanych studentów nie może odstraszyć ryzyko — czy to z zacienionych firm, czy z nowych technologii.,
„Jeśli weźmiemy udział w technologicznym wyścigu zbrojeń z uczniami, nie wygramy” – mówi. „Co zrobimy, gdy okulary Google zaczną wyglądać jak zwykłe okulary, a uczeń je założy na egzamin? Powiemy im, że nie mogą nosić okularów, bo boimy się, że mogą wysłać egzamin komuś innemu, kto odeśle im odpowiedzi?,”
rozwiązaniem, mówi Bertram Gallant, musi być” tworzenie kultury, w której liczy się uczciwość i etyka ” i gdzie edukacja jest ceniona bardziej niż oceny. Tylko wtedy uczniowie uwierzą, że oszukiwanie esejów to oszukiwanie samych siebie.